wtorek, 1 października 2013

Rozdział 5

Od czasu gdy Jim zamieszkał ze względów bezpieczeństwa z Kevinem i Alanem minęło już trzy tygodnie.
Mężczyzna zdołał bez problemów wrócił do pracy i już przywykł do nowego planu dnia.
W zasadzie odżywał tylko w obecności Opiekuna. Blair był wspaniałym młodym mężczyzną i im bardziej go poznawał tym  bardziej i mocniej go kochał.
Jedyne co mogło mu się nie podobać to że jeszcze nie są razem. Bardzo zazdrościł przyjacielowi. Widział jak Kevin wielbi Alan'a a Opiekun odpłacał mu się wszystkim co miał z pięknym uśmiechem na ustach.

Tego piątkowego popołudnia był w mieszkaniu sam i krążył po salonie łypiąc na zegar. Blair się spóźniał. Nie podobało mu się to. Jego zmysły wyostrzyły się bardzo ale nie wyczuł niczego co mogło by zagrażać Opiekunowi. Wiedział jednak że nie są na tyle Połączeni. Przebywają zbyt krótko bo tylko 2 godziny dziennie.
Już brał za telefon gdy drzwi się otworzyły i poczuł zapach ukochanego.
-Wiem wiem jestem....- nie skończył jednak bo Jim wziął go w ramiona i zaczął całować. Zachłannie, desperacko.
-Nigdy więcej- szepnął w końcu trochę uspokojony ale wciąż cicho warczał
-Zatrzymali mnie w pracy- Blair odsunął się od niego delikatnie ale stanowczo- Jesteśmy sami?
-Tak. Wyjechali na weekend- wciąż stał bardzo blisko ale już spokojniej
-No to nie wiem jak ty ale ja umieram z głodu- uśmiechnął się do niego i przeszedł do kuchni. Nikomu nawet Alna'owi nie powiedział ale coraz bardziej pragnął Aktu. Nie dziś może ale zobaczył że Jim nigdy go nie skrzywdzi. Że akceptuje go takim jakim jest  i nie zabroni mu życia w społeczeństwie.
-O czym tak rozmyślasz?- Mężczyzna stanął za nim i objął gdy studiował właśnie zawartość lodówki
-Tak sobie- spojrzał na niego- Wiesz może.... tylko chcę żebyś mnie wysłuchał- przygryzł wargi- może usiądź- poczekał aż Jim zrobi to o co go prosił- znamy się już prawie miesiąc i myślę że już trochę cię znam i wiem że będzie mi z tobą dobrze.... Jim ja myślę o Akcie....
-I jakie wnioski?- Zapytał ostrożnie mężczyzna. Blair podszedł do niego i wziął za rękę
-Nie mówię że cię kocham bo na to za wcześnie. Wiem że ty czujesz inaczej i przepraszam że ci tak o tym mówię.... W każdym razie  czuję się z tobą dobrze, bezpiecznie i bardzo cię lubię. Wiem że mnie nie skrzywdzisz. Dlatego myślę o tym i coraz bardziej dochodzę do wniosku że czas nadszedł- odważył  się w końcu spojrzeć mu w oczy.
Jim miał niemal łzy w oczach. Nie spodziewał się że Blair  go pokocha tak szybko ale Akt...myślał że będzie musiał czekać do końca Okresu gdy stanie się to konieczne i że później ukochany odsunie się od niego na tyle ile pozwoli im Połączenie a zimna i obojętności z jego strony nie byłby w stanie znieść.
-Co chcesz teraz zrobić?- Odezwał się w końcu
-Dziś zjeść z tobą kolację i obejrzeć "Szklaną Pułpakę 5" wiem że lubisz tą serię....
-Jesteś dla mnie za dobry- roześmiał się Jim. Napięcie odeszło
-Pewnie że jestem- znów zwrócił uwagę na lodówkę- więc mamy albo zapiekankę albo chińszczyznę
-Zapiekankę- zdecydował już wyjmując z szafki szklanki
-10 minut w torbie mam płytę- Jim wyszedł z kuchni. Pragnął go coraz bardziej i miał nadzieje że Blair nie zmieni zdania.
Straciłby zmysły.

Godzinę później siedzieli już przy filmie i po kolacji. Wtuleni w siebie pod kocem.
-Nie podoba ci się- Jim tylko kontem oka spoglądał na ekran jedna jego ręka głaskała pół długie włosy młodszego mężczyzny a druga obejmowała go w talii
-To nie o to chodzi- uśmiechnął się do niego- jestem po prostu bardzo zmęczony to wszystko
-Może chcesz się położyć?-Zapytał opiekuńczo
-Nie przeżyję mam jutro wolne.... no chyba że coś się stanie- zwrócił całą swoją uwagę na ekran ale Jim już nie mógł skupić się na filmie. Blair był coraz bliżej a był taki ciepły. Tak bardzo kusiło go żeby dotknąć. Nie przez ubranie ale samą skórę, musi być wspaniała, miękka i delikatna
-Przecież ci nie ucieknę- usłyszał zaspany szept ukochanego i wziął jego rękę w swoją po czym wsunął ją sobie pod koszulkę na brzuch i mężczyzna wstrzymał oddech- Tak jak sobie wyobrażałeś?
-Lepsza- pochylił głowę i pocałował go w czoło.

Blair poderwał się nagle na dźwięk huku dobiegającego z korytarza. Rozejrzał się po salonie i gdy jego wzrok padł na mężczyznę wciąż go obejmującego. Uśmiechnął się. Mógł go pokochać i chyba to uczucie właśnie się w nim rodziło.
-Głośno myślisz- Jim otworzył oczy
-Coś tam spadło...mam lekki sen- pochylił się i musnął wargami policzek mężczyzny
-Tak jest tu co rano. To ludzie z góry bardzo się kłócą- pogłaskał go- Było ci wygodnie?
-Mi tak- uśmiechnął się- ale ta kanapa jest dla ciebie za mała
-Było warto- usiadł i pocałował go tym razem w usta muskając dolną wargę językiem
-Jestem głodny- poskarżył się po chwili- A tu nie ma nic
-Więc doprowadź się do porządku i  idziemy zjeść.....
-A później- wszedł mu w słowo- Zapraszam cię do mnie. Wiem że nie będę tam długo mieszkał ale jak na razie....
-Spokojnie do wszystkiego dojdziemy małymi krokami- uśmiechnął się i przeciągnął- Prysznic?
-Ja nie potrzebuję- przeczesał palcami włosy i wziął do ręki pilota.
Jim roześmiał się tylko i wyszedł z salonu.
Blair go zabije i nie będzie nawet wiedział kiedy i jak.

Chłopak tym czasem starał się uspokoić. Chcę Aktu i to dziś tylko musi sprytnie to zmanipulować żeby Jim był prowokatorem. Tak jak być powinno. Owszem wiedział że mężczyzna go pożąda, że pragnie coraz bardziej ale nie pozostanie bierny... przygryzł wargi.
Wszystko po kolei. Najpierw odwiedzą jego mieszkanie.
Zawsze zastanawiał się jak będzie wyglądał Akt. I nie chciał chaosu jaki miał Alan, nie chciał pośpiechu i publicznego miejsca. A sam sex, na samą tą myśl robiło mu się gorąco.
Jego pierwszy raz.
Znał mechanizm ale emocje. Nagle zakręciło mu się w głowie.
I w tej samej chwili wrócił Jim
-Wszystko dobrze?- Zapytał podchodząc do niego
-Bardzo- uśmiechnął się- idziemy?
-Dla ciebie wszystko- wziął go za rękę.  Musiał być spokojny przecież się na niego nie rzuci, nie zrobi tego na klatce schodowej mimo że całe jego ciało pulsowało z pożądania.
Nagroda za cierpliwość będzie wspaniała i warta tego bólu.
Blair nagle uniósł się na palcach i pocałował go w policzek. Do końca dnia  dostanie zawału teraz był tego pewny.

4 komentarze:

  1. Robi się coraz ciekawiej:) Blair to nie ma litości nad biednym Pierwotnym. Jim tak się starał, był cierpliwy i nareszcie czeka na niego nagroda:) Pozdrawim i życzę dużo weny:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow notka bardzo mi się podiba, już nie moge się doczekać pomysłu Blaira na podpuszczenie Jima. Życze dużo weny i czekam na kolejny rozdzialik

    OdpowiedzUsuń
  3. Blair w końcu się łaskawie zdecydował. Nie wiem dlaczego, ale nie lubię faceta.Wygląda na to, że niezły z niego manipulator. Zamiast uczciwie powiedzieć mężczyźnie, że go pragnie niepotrzebnie zaczyna kombinować. Godzi się, bo jest do tego zmuszony przez sytuację inaczej zwiałby w sina dal. Jim ma do niego wprost anielską cierpliwość.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bianka...oj nooo Blair to nie manipulator, p, po prostu chce miłości,, chce sam się zakochać.. no cóż, wiem, że nieco męczy Jim'a. Na szczeście ten drugi jest wyrozumiały... nie mogą przecież od razu iść do łóżka,, i Jim to szanuje ;3
    Świetny rozdział Sol ;3
    Twoja Maru ;3

    OdpowiedzUsuń