czwartek, 24 października 2013

Rozdział 10

Thomas Sandburg słuchał opowieści syna w milczeniu.
Nie potrafił wyrobić sobie zdania o Pierwotnym. Podobało mu się że szybko zajął swoje miejsce w szeregu i nie próbował walczyć o władzę w ich małym stadzie.  Mimo wszystko z każdym słowem ukochanego dziecka a Blair nie opuszczał niczego nawet szczegółów o których nie powinien wiedzieć zmieniał zdanie raz za razem.

Byli pod szpitalem gdy Blair skończył opowieść i spojrzał na ojca który nie wyglądał na zadowolonego
-Wiem że to nie tak sobie to wyobrażałeś- zaczął powoli
-Synu widzę że twój Jim chce dobrze dla ciebie, że cię kocha ale to nie oznacza że zawsze wie co jest najlepsze. Mimo to czuję że to dobra osoba i daję wam... żółte światło
-Lepszego się nie spodziewałem- kiwnął głową i weszli do Lecznicy
-A teraz pójdę porozmawiać z ordynatorem i Starszymi- Blair tylko kiwnął głową z nad podanej mu przez pielęgniarkę karty.

Jim nie mógł skupić się na pracy. Wiedział że teść może dużo i owszem nie przewie ich więzi ale może zatruć życie na wiele sposobów. Znał przypadki że Pierwotni mordują rodziców Opiekuna a nie chciał tak skończyć wiedział jak bardzo są ważni dla ukochanego. Spojrzał na zdjęcie na biurku. Zrobił je ukradkiem podczas tych dni które spędzili razem. Wyglądał pięknie na kanapie z rozrzuconymi włosami i przymkniętymi z przyjemności oczami. Zrobił je gdy Blair budził się z drzemki i nie mógł przestać się uśmiechać gdy na niego patrzył.
-Ale się wpakowałeś- do gabinetu wszedł Kevin- Alan powiadomił mnie że twój teść jest w mieście
-A masz dla mnie jakieś mądre słowa czy przyszedłeś mnie dręczyć?- Warknął na przyjaciela
-No nic- usiadł na jego biurku-ale najlepiej się uspokój i zachowuj
-A masz może dla nas jakąś pracę?- Był coraz bardziej zdenerwowany- Bo uspokoję się tyko tak
-Tu zawsze jest co robić- podał mu teczkę i wyszedł wciąż rozbawiony.

Tom miał dla syna dobre wieści. Jego badania nie zostaną przerwane i być może jemu uda się uwolnić Alice. Tęsknił za córką nigdy nie widział wnuka.
-Widzę że masz lepszy nastrój niż wcześniej- Blair usiadł obok ojca i położył mu głowę na ramieniu jak w czasach gdy był dzieckiem
-Masz zielone światło na badania w prawdzie tylko na rok ale później też coś zaradzę chyba że się uda- uśmiechnął się do niego
-Dziękuję. Tato wiem że mu nie ufasz ale  nie chcę żadnych problemów przy kolacji- spojrzał na zegarek- w zasadzie powinniśmy się już zbierać
-Więc gotujesz?- Zapytał unosząc brew
-Czasem- wstał- Jim się stara ale....
-Nie jest łatwo- pokiwał głową i podąży za synem- Wiesz jesteś taki jak twoja matka też uparty i mający swoje zdanie. Może to Jim będzie potrzebował mojej pomocy- na te słowa obaj się roześmiali

Jim już na korytarzu poczuł aromat wspaniałej kolacji. Sam miał ze sobą wino i kwiaty. Wiedział że Tom go nie akceptuje a on był zdeterminowany żeby to zmienić
-Witaj kochany- ucałował Opiekuna gdy tylko wszedł do mieszkania
-Kolacja gotowa- odwzajemnił pocałunek i przytulił się do szerokiego torsu mężczyzny- To dla mnie?- Róże były piękne .Takie jakie lubił najbardziej biało- czerwone
-Oczywiście że tak- spojrzał na teścia-Nie wiem czy takie lubisz- podał mu wino
-Będzie pasowało idealnie- posłał mu półuśmiech i zlitował się nad synem nakrywając do stołu. Wiedział że Pierwotny nie wypuści go teraz z objęć, potrzebował Opiekuna by uspokoić nerwy. No i Blair wyglądał na szczęśliwego tam gdzie był.

-A jakie masz zdanie co do dzieci?- Tom zapytał gdy cała trójka zjadła w milczeniu i rozkoszowali się winem
-Jeśli będziemy je mieć to oczywiście zrobię wszystko żeby Blair miał przy nich moją pomoc- odpowiedział zgodnie z prawdę ale ostrożnie
-A jeśli Blair postawi na karierę?- Jeśli się nie mylił syn tak właśnie zrobi jeszcze przez kilkanaście lat
-Cokolwiek go uszczęśliwia- ucałował trzymaną dłoń Opiekuna
-Podejście masz dobre- Tom tym razem uśmiechnął się szczerze- ale Blair ma ciężki charakter i wiem że będzie ci trudno....
-Tato!- Przerwał mu zażenowany
-Wiem że Blair ma swoje zdanie i potrafi o nie walczyć to jednak mi nie przeszkadza. Kocham twojego syna bardziej niż własne życie i tylko jego szczęście i wygody się liczą
-A może byście przestali mówić o mnie tak jakby mnie tu nie było?- Blair wstał od stołu zły i obrażony na cały świat
-Kochany mój- Jim złapał go w ramiona w połowie drogi- to są sprawy ważne dla twojego taty i musi to wiedzieć. Gdybyś był na moim miejscu robiłbyś to samo
-Tak pewnie tak- przyznał po chwili już obłaskawiony. Palce ukochanego sunęły po Znaku sprawiając że drżał i zapominał o ojcu
-Zmęczony?- Zapytał po chwili
-Pójdę się wykąpać- odwrócił się do ojca- Proszę bądźcie dla siebie mili i bez krzyków- spojrzał na ich obu surowo. Jim i Tom pokiwali tylko głowami i obaj słyszeli jak Blair mamrocze coś pod nosem.
Roześmiali się tylko ale gdy chłopak zniknął za drzwiami znów stali się poważni i zacięci.
-Wiem że martwisz się o syna zwłaszcza po tym co stało się z twoją córką ale dla mnie to jego szczęści jest najważniejsze. Zabiłbym i umarł dla niego. Jeśli nie udało by się nam Połączyć walczyłbym... .uwodził....
-Będziesz pod obserwacją i nie zaprzestanę jej dopóki nie będę wiedział że jesteś dla niego odpowiedni- spojrzał na zegarek- pożegnaj i przeproś go ode mnie. Spotkamy się jutro- wstał i wyszedł w pośpiechu.

Jim odetchnął z ulgą i zaczął się rozbierać. Musiał posiąść Opiekuna który sądząc po zapachu tylko na to czekał.



#################################################################################
NOWOŚĆ :
http://opyaociw.blogspot.com/ Miłość i wojna

3 komentarze:

  1. Rozdział całkiem przyzwoity ;) Błędy się zdarzały, ale tym razem nie chodzi mi o ortografię, a ucięcie zdania w połowie. Trochę denerwujące, ale poza tym jest całkiem dobrze :D
    Liczę na to, że kiedyś się to poprawi :D
    Historia się rozkręca :D Fajnie to idzie :D Podoba mi się motyw z tatą ;)
    Życzę weny! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Z ojca całkiem równy gość, dobrze zna swojego syna. Pewnie ma rację i to Jim będzie potrzebował pomocy, a nie odwrotnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. No może nie będzie tak źle, nie dziwię się, że Ojciec się martwi... ale raczej powinno być dobrze:)
    Jim chce tylko szczęście Brian'a... :)
    I zgadzam się, to Jim będzie potrzebował pomocy,, z tym to trafiłaś w dziesiątkę :)
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń