wtorek, 17 września 2013

Rozdział 1

Jim powoli odzyskiwał świadomość. Ale z każdą chwilą coraz bardziej tego nie chciał. Przecież gdy się obudzi to nic się nie zmieni jego Opiekun odrzucił go bez wyjaśnienia i bez nadziei, a on przecież chciał dla niego jak najlepiej. A teraz był jeszcze  w niebezpieczeństwie przed innymi Pierwotnymi bo był pewny że kły przebiły skórę.  Na samo wspomnienie chciało mu się płakać z rozkoszy.
Był świadom, że ktoś wchodzi do pokoju ale nie  otworzył oczu.

-Jim- odezwał się ktoś cichym spokojnym głosem. Wyczuł innego Opiekuna a na nim zapach jego  najlepszego przyjaciela- musisz otworzyć oczy- stał blisko ale nie dotykał go. Ich własne Połączenie było zbyt świeże a Pierwotny w tym stanie mógł zrobić mu krzywdę. Jim posłuchał go jednak. Wcześniej nie widział chłopka ale był na prawdę śliczny, Nie tak jak ten jego ale mógł zrozumieć co ciągnęło do niego Kevin'a
-Gdzie jestem?- Zapytał słabym głosem
-W Klinice- posłał mu łagodny uśmiech- Dobrze że cię tu przywieźli... Wiem że mnie nie znasz i możesz nie uwierzyć w to co ci teraz powiem ale Blair nie odrzucił cię z twojego powodu.....
-Nic mu nie jest?!- Poderwał się z łóżka
-Trochę wstrząśnięty ale ogólnie wszystko dobrze- Alan usiadł- On  się boi. Wiesz całe życie poświęcił nauce. Jest najmłodszym Uzdrowicielem w Stanach- westchnął- źle się do tego zabieram- nie chce być ograniczany... No mówię źle
-Przecież nigdy bym go....- tym razem stał już na zimnej posadce
-Lepiej się uspokój- do sali wszedł Kevin warcząc głośno na przyjaciela i od razu znalazł się przy swoim Opiekunie obejmując go zaborczo ale i opiekuńczo
-Wybacz- Jim spuścił wzrok i znów usiadł
-Masz tu zostać przez dwa dni- nie mógł przestać dotykać Alan'a nawet gdy rozmawiał z przyjacielem. Było mu go zwyczajnie żal. Gdyby Opiekun go odrzucił skończył by ze sobą- A później zabieramy cię do siebie. Nie możesz być teraz sam
-Dziękuję wam- zamknął oczy. Nagle zrobił się bardzo senny

Blair siedział w jednej z pustych sal z głową ukrytą w dłoniach. Płakał cicho. Wiedział że panikuje i wiedział że nie powinien. Wszyscy jego znajomi po spotkaniu Pierwotnych byli tacy szczęśliwy. Nawet bardziej niż wcześniej, tylko on po prostu się bał. Miał mętlik w głowie. Dotknął szyi w miejscu gdzie kły mężczyzny ja przebiły. Będzie musiał na siebie uważać inni Pierwotni będą chcieli go do siebie zabrać. Widział i takie przypadki. Jęknął i wstał. Był Uzdrowicielem i cokolwiek działo się w jego życiu osobistym miał obowiązki. Zajrzy do swojego Pierwotnego ale wieczorem. Może uda mu się coś wymyślić.

Jim rzucał się przez sen coraz bardziej. Wspaniały zapach Opiekuna zbliżał się do niego coraz bardziej. Cała Klinika nim pachniała ale teraz był coraz bliżej.
-Panie Ellison- ostrożnie wsunął głowę do sali- Czy mogę?
-Oczywiście że tak- starał się do niego uśmiechnąć ale ta rezerwa w głosie łamała mu serce
-Ja przepraszam...- przygryzł wargi. Wciąż stał przy drzwiach
-Nie masz za co.... Czy możesz chociaż na chwilę....- spuścił wzrok nie chcąc widzieć odrzucenia, czy szoku w oczach Opiekuna
-Wiem jak to działa- i znalazł się przy jego łóżku-Szukasz ze mną kontaktu to naturalne...- znalazł się w jego silnych ramionach
-Daj mi sekundę. Muszę się uspokoić- wciągał powietrze wąchając czule młodszego mężczyznę- Jesteś taki ciepły. Wspaniały- szeptał
-Proszę....- zaczął Blair wyrywając się lekko
-Jim. Proszę- nie rozluźniał uścisku
-Jim- szepnął w końcu i poddał się pierwszemu w życiu pocałunkowi. Teraz i on poczuł potrzebę bycia z Pierwotnym. Tą gorącą chęć. I w końcu się odsunął.
-Dziękuję ci- znów opadł na poduszkę- Wybacz za to co ci zrobiłem.... Masz gdzieś bezpieczne schronienie? Nie daruję sobie jeśli....
-Zrobiłem szczepionkę. Wiem jak niebezpieczne może być łączenie Złych Par- uśmiechnął się do niego i Jim zakochał się na nowo
-Szczepionkę? Alan mówił że jesteś jakimś geniuszem- Blair zarumienił się
-Coś tak jakby- wyjąkał- Jim przepraszam za moją reakcję ja bardzo się tego boję. Widzę szczęśliwe pary. Ale są też te złe strony....
-Ja chcę tylko twojego szczęścia- przerwał mu-jeśli skarzesz mnie na śmierć....
-Nie!- krzyknął z całą mocą- Będziemy się widywać i podtrzymywać Kontakt ale niczego więcej nie mogę ci obiecać
-Dobrze więc- odwrócił głowę. Jeśli miałby być szczery to jeszcze gorsze. Przecież i tak nie będzie go maił. A Szaleństwo. Mogą go zamknąć
-Spójrz na mnie- młody mężczyzna nie dawał za wygraną- Nie pozwolę ci na Szaleństwo. Wiem że jesteś dobrym człowiekiem. A jeśli to cię nie przekona to uznaj że robię to dla siebie. Nie jesteś jedynym którego to dotyka- z tymi słowami wyszedł.

Połączenie składa się z dwóch etapów:

1. Ugryzienie
2.Akt
Między Ugryzieniem a Aktem musi dobywać się Przebywanie. W przypadku jeśli Akt nie następuje bezpośrednio po Ugryzieniu.
Nikt nie odkrył w jaki sposób Pierwotny wybiera i co Nimi kieruje. Wszelkie próby zerwania więzi przez Opiekuna mogą skończyć się tragicznie nie tylko dla nich samych ale i dla innych Pierwotnych którzy mogą skorzystać z okazji.
Pierwotny dba o Opiekuna, kocha go. Jest w stanie zrobić wszystko by jego Opiekun był szczęśliwy. W zamian chce tylko by Opiekun był przy nim.....
Blair zatrzasnął książkę. Wiedział o tym. Tego ich uczyli.To wiedział od dziecka. Nie pomagało mu to jednak wcale. Przecież wiedział że Jim go nie skrzywdzi, że zrobi dla niego wszystko. Tylko czy on tak na prawdę tego pragnął.
....Przebywanie nie może być Aktem. W tym czasie Pierwotny  i Opiekun muszę jednak zachować kontakt fizyczny i przyzwyczaić się do siebie. Cały proces nie może być dłuższy niż dwa miesiące....
Warknął zły i zrzucił książki z łóżka. Bolała go głowa.

Całą drogę do swojego jednopokojowego mieszkanka pokonał biegiem. Na szczęście miał tylko dwie przecznice.
Tu nic wiele nie było. Miał małą lodówkę i kuchenkę chociaż i tak głównie zamawiał. Jakoś nie chciało mu się gotować dla siebie samego a umiał to robić wspaniale. Pod ścianą stało łóżko na przeciw niego telewizor a obok laptop.
Jedyne drzwi prowadziły do równie mizernej łazienki. Rzadko zresztą tu przebywał.
I nagle rozległ się dźwięk telefonu. Zanim odebrał spojrzał z wahaniem na wyświetlacz. Na szczęście to tylko  Alan
-Cześć stary- uśmiechnął się-.... Teraz?.... A nie powinieneś?.... Ok...ok....już idę.... terrorysta- i rozłączył się.
Może wyjście to dobry pomysł. No i podpyta przyjaciela o pewne sprawy.
Musi się w końcu z tym uporać i podjąć jakąś decyzję. Wie tylko że nie pozwoli żeby Jim'owi coś się stało. On sam też nie ma zamiaru cierpieć.
Sam się zdziwił że najpierw myśli o mężczyźnie a później o sobie. Postanowił chociaż na chwilę się tym nie martwić.

Nie wiedział, że w Klinice Jim demoluje właśnie pokój i krzyczy z rozpaczy.

3 komentarze:

  1. Uuu... To się porobiło :(
    Życzę weny :)
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie rozumiem o co chodzi. Na samym początku piszesz, że Opiekun jest w niebezpieczeństwie przed innymi pierwotnymi z powodu ugryzienia. Właściwie dlaczego?
    ,, Jim- odezwał się ktoś cichym spokojnym głosem. Wyczuł innego Opiekuna a na nim zapach jego najlepszego przyjaciela- musisz otworzyć oczy- stał blisko ale nie dotykał go. Ich własne Połączenie było zbyt świeże a Pierwotny w tym stanie mógł zrobić mu krzywdę. „
    Ten kawałek musiałam przeczytać trzy razy, żeby zrozumieć o co chodzi. Napisałaś to tak zawile, że nie wiem o kogo chodzi..
    ,, -Masz tu zostać przez dwa dni- nie mógł przestać dotykać Alan'a nawet gdy rozmawiał z przyjacielem. Było mu go zwyczajnie żal. Gdyby Opiekun go odrzucił skończył by ze sobą- ‘’
    To samo masz tutaj, nie idzie pojąc o kogo masz na myśli. Najpierw piszesz o Alanie, a potem przeskakujesz do przyjaciela. Teraz ja nie wiem, czy dalej piszesz o nim samym, o przyjacielu czy Alanie. Nie wiem wystarczająco jasno ci tłumaczę o co mi chodzi. Często robisz ten błąd i powstaje chaos. Muszę się domyślać o co ci właściwie chodzi.
    Dlaczego właściwie Pierwotni z powodu ugryzienia, mieliby zabrać do siebie Blaira? To kolejne z rodzących się pytań.
    ,,-Proszę....- zaczął Blair wyrywając się lekko
    -Jim. Proszę- nie rozluźniał uścisku
    -Jim- szepnął w końcu i poddał się pierwszemu w życiu pocałunkowi.’’
    Po jakiego grzyba zrobiłaś z tego trzy osobne wersy, skoro mówi to jedna i ta sama osoba?
    Łączenie złych Par? Co to takiego?
    Szaleństwo za braku Kontaktu? Brzmi bardzo tajemniczo i zawile. Mam wrażenie że zbyt szybko wprowadzasz dużo motywów, prawie wcale nie tłumacząc nam o co chodzi.
    Co to znaczy, że inni pierwotni będą chcieć skorzystać z okazji? Z okazji do czego?
    Nie za bardzo rozumiem zachowanie Blaira. Chłopak jest uzdrowicielem, geniuszem, więc doskonale sobie powinien zdawać sprawę co grozi jemu i Jimowi. A skoro o tym wie, to co właściwie wyprawia, bo przyjaciel mu przecież nic nowego na pewno nie powie. Skoro jest tym Opiekunem od urodzenia, to wiedział co go czeka. Dlaczego zareagował tak głupio i gwałtownie skoro to naturalna kolej rzeczy?

    OdpowiedzUsuń
  3. no cóż. Mi osobiście się podobało, niektórych rzeczy się domyśliłam, kto co mówi. Jednak nie przeszkadza mi to, wiem też że sama robię identyczny błąd i to dość często.
    Dużo się wydarzyło, już nie mogę się doczekać co będzie dalej.
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń